.

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2022-11-22 22:22:23

Mason Keller
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-22
Liczba postów: 43
WindowsOpera 91.0.4516.106

1. Klub Leighton

Pretensjonalny ton głosu żony podczas każdej rozmowy. Bunt rozpieszczonego i niewdzięcznego syna. Rozwścieczeni opóźnieniami w dostawachwspółpracownicy. Ogrom pracy w hotelu związany z nadchodzącymi konferencjami, które miały być tam zorganizowane a do tego nowi pracownicy, którzy chcieli zarobić, a jednocześnie w ogóle się nie narobić.
Ilość spraw wpływających na samopoczucie Masona, piętrzyła się w zastraszającym tempie, a on z każdym dniem chodził coraz mocniej sfrustrowany tym, jak obecnie wyglądało jego życie. Z jednej strony świadom tego, że miał na głowie za dużo, z drugiej zbyt uzależniony od pieniędzy, brnął w to wszystko na oślep. Zostawał w hotelu po godzinach, by następnie brać udział w spotkaniach przestępczego półświatka, które odbywały się między innymi w jednym z lokali znajdujących się nieopodal hotelu.
Nigdy tak naprawdę nie zastanawiał się nad tym, czy nie zmienić miejsca na prowadzenie tej nielegalnej części interesów. To, że tam trafił, było drogą przypadków. Szukał miejsca, w którym szanse na spotkanie z glinami były znikome, a takich w Nowym Jorku było niewiele. Wiele lokali stykało się z regularnymi kontrolami i nalotami, kiedy klienci donosili, że dzieje się coś podejrzanego. W The Palace podczas jego wizyt nic takiego nie miało miejsca, co doprowadzało do tego, że spotykając się tam z ludźmi, z którymi nawiązał współpracę, czuł spokój ducha.
Do czasu.
Leighton Howard po kilku tygodniach wzbudziła w nim niepewność. Kiedy jeden z interesów nie poszedł tak, jak powinien, Mason nie spodziewał się tego, że spotkanie zakończy się głośną awanturą, w której udział weźmie ochrona lokalu oraz sama właścicielka chcąca sprawdzić, co się działo. Mimo upływu czasu wciąż pamiętał jej wzrok, gdy na stole w loży, którą wynajmował, dostrzegła paczuszki z towarem i pieniądze w kwocie, której nikt normalny nie nosił w gotówce do tego typu miejsc. Wtedy jego podejście względem kobiety zmieniło się w znaczący sposób. Niewinny flirt i spotkania po godzinach jej pracy odeszły w zapomnienie, Mason zaś, przyłapany na gorącym uczynku nieco spanikował. Nie chciał, by kobieta zgłosiła to, czego była świadkiem. Nie chciał też, żeby zrobili to jej pracownicy. Zastraszenie drobnej blondynki przyszło mu z dziecinną łatwością. Był w tym dobry. Ponadto czuł, że miał nad nią przewagę. Kontakty z ludźmi, z którymi nie chciała mieć styczności, mógł z łatwością wykorzystać przeciwko niej, o czym regularnie przypominał, nawet jeśli zdawało się, że ich znajomość ponownie wróciła na te tory, gdzie chodziło jedynie o niezobowiązujący romans.
Lubił ją.
A raczej lubił to, jak było mu z nią w łóżku i nie tylko, bo ludzi nie darzył żadną sympatią i nie miało znaczenia czy chodziło o kochanki, współpracowników czy sąsiadów. Kumpli nie miał, przyjaźni nie chciał. Wielu nazywało go nadętym odludkiem, który miał się za lepszego od innych i Keller mógł im przyznać rację. Naprawdę tak się czuł.
Tego dnia, podczas kolejnego spotkania, w którego trakcie omawiał opóźnienia w dostawie, jaką organizował, jego granice cierpliwości zostały skutecznie wyczerpane przez jedną z pracownic The Palace. Widział tę dziewczynę pierwszy raz i chociaż w innych okolicznościach może pomyślałby o tym, że była nowa i chciała się wykazać przed współpracownikami i szefową, to w tych konkretnych nie mógł sobie pozwolić na to, by dziewczyna regularnie zaglądała do loży i przeszkadzała w spotkaniu. Po którymś z kolei razie, kiedy drzwi się otworzyły, a w drzwiach stanęła ta sama dziewczyna, wybuchnął. Doprowadziwszy ją do płaczu, wyrzucił z loży. Po kilkunastu minutach zakończył spotkanie i pożegnał się ze swoimi klientami, a następnie wciąż nabuzowany skierował kroki wprost do gabinetu Howard. Nie często zdarzało się, żeby wpadał do niej bez uprzedzenia i bez pukania. Tym jednak razem otwarł drzwi na oścież i zatrzasnął za sobą z hukiem.
Zacznij panować nad pracownikami– warknął, podchodząc do biurka, przy którym siedziała i wsparł się dłonią o jego krawędź, pochylając w stronę Leighton. Drugą dłonią złapał jej podbródek, zaciskając na nim palce. –Nie wiem, kim jest ta nowa, ale nie mogę sobie pozwolić na to, żeby gówniara przeszkadzała mi w spotkaniach. Wiesz, jak ważne było? Ile nerwów mnie kosztowało to, że co chwilę przychodziła pytać, czy któryś z nas czegoś nie potrzebuje?– zapytał, zmuszając ją do tego, by zrównała swoje spojrzenie z tym jego i dostrzegła wściekłość, z jaką od dłuższego czasu nie miała (nie)przyjemności się mierzyć. –Albo nad nią zapanujesz i zaczniesz tłumaczyć nowym, jakie są zasady, albo ją zwolnij, jeśli nie chcesz jej znaleźć na tyłach przy śmietniku– zagroził. Sam nie brudził sobie rąk, ale nie miał skrupułów i był gotów pozbyć się problemu, jeśli Leighton nie zdołałaby utemperować swojej pracownicy.

Offline

#2 2022-11-22 22:26:05

Leighton Howard
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-22
Liczba postów: 39
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: 1. Klub Leighton

Zaciszny gabinet na piętrze był jednym z niewielu miejsc w The Palace, gdzie Leighton czuła się tak pewnie i bezpiecznie. Choć cały lokal był na swój sposób jej terenem, to jednak tłum ludzi i związany z ich obecnością chaos niekoniecznie dawały jej tego typu odczucia. Zawsze ceniła sobie spokój i ciszę, toteż dziwnym mógł wydawać się fakt, że zabrała się za prowadzenie biznesu akurat na tym obszarze; w branży, gdzie donośna muzyka, migoczące światła i lejący się strumieniami alkohol były czymś na porządku dziennym, a otumanieni pragnieniem zabawy ludzie zapominali o istnieniu zasad czy rzeczy takich jak moralność. Ona się na tym wzbogacała, ale wielokrotnie ze swego rodzaju pożałowaniem obserwowała poczynania tych, którzy pozwalali sobie na zbyt wiele i tracili nie tylko kontrolę, ale również godność. Rzadko zdarzało się jednak, aby tego typu oglądu dokonywała przez kilka godzin lub przez cały wieczór. Zazwyczaj było to zaledwie kilka pierwszych minut po otwarciu, kiedy tłum dopiero się zbierał, a ilość zamówień w barze nieco obsługę przytłaczała. Kiedy jednak mijał pierwszy szok, Howard mogła się bez wyrzutów sumienia ewakuować, a w konsekwencji zniknąć za zamkniętymi drzwiami swojego biura, z którego wyjść miała dopiero około północy - pora ta była odpowiednia na kolejną rundkę po głównej sali i upewnienie się, czy wszystko było w porządku.
Gdy nie skupiała się na sprawach typowo ludzkich, główną rolę w jej pracy odgrywały formalności i to właśnie nad stosem dokumentów pochylała się tego wieczoru. Panująca w gabinecie cisza przerywana była jedynie pojedynczymi westchnięciami lub dźwiękiem dolewanego do kieliszka wina, którym co jakiś czas się raczyła.
Nie spodziewała się gości, a już na pewno nie tego konkretnego, dlatego momentu, w którym drzwi biura się otworzyły, a potem trzasnęły z hukiem, był zaskoczeniem, którego nawet nie zamierzała ukrywać. Zaraz potem jednak przez twarz Leighton przemknął cień irytacji.
Dobry wieczór. Ciebie też miło widzieć – mruknęła w odpowiedzi, nie przykładając zbyt dużej - o ile w ogóle - wagi do zarzutu, jaki Mason w jej kierunku wystosował. Nie była pewna, w którym dokładnie momencie jej życie aż tak się skomplikowało, a stojący nieopodal mężczyzna zaczął mieć wpływ na to, co się w nim działo. Nie zawsze jej to odpowiadało, najczęściej zwyczajnie ją wkurzało i napawało przerażeniem, ale jednocześnie kłamstwem byłoby jednoznacznie brzmiące stwierdzenie, że zupełnie jej to nie pasowało.
Uniosła głowę, posłusznie zrównując swoje spojrzenie z tym męskim.
Nie wściekaj się za to, że kelnerka wykonuje swoją pracę – odparła po krótkiej pauzie, nie sprawiając wrażenia mocno przejętej tymi pretensjami. Wiedziała, że taki ton i nastawienie mogły wprowadzić napiętą atmosferę, ale przecież nie znała Masona od wczoraj, toteż doskonale zdawała sobie sprawę z tego, na jak wiele mogła sobie pozwolić, a kiedy należało przystopować. – To mój lokal i moje zasady, a jedną z nich jest sprawdzanie, czy gościom niczego nie brakuje – dodała, wyrywając podbródek z męskiego uścisku. Sięgnąwszy po kieliszek z winem, Leighton zrobiła niewielki łyk alkoholu.
Powiem jej, żeby nie zaglądała do was tak często – rzuciła, wzruszając ramionami, bo jej samej nie robiło to większej różnicy, ale jeżeli miało uchronić ją przed atakami histerii mężczyzny, to była skłonna przeprowadzić z młodą kelnerkę rozmowę dyscyplinującą.

Offline

#3 2022-11-22 22:27:49

Mason Keller
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-22
Liczba postów: 43
WindowsOpera 91.0.4516.106

Odp: 1. Klub Leighton

Mason dotychczas nie dążył do tego, by biuro stało się miejscem, w którym nie powinna się czuć pewnie, ale tego dnia wszystko się zmieniło, a on zamierzał najść Leighton bez uprzedzenia, by dać jej do zrozumienia, że drzwi tego pomieszczenia nie sprawiały, iż mogła czuć, że była ponad nim. Jej stanowisko, pozycja społeczna, pieniądze – to wszystko było niczym i chociaż do tej pory biuro stanowiło idealne miejsce dla spontanicznych schadzek, to tym razem po raz pierwszy naruszył prywatność Howard bez uprzedzenia, zjawiając się w środku nie po to, by kolejny raz poflirtować i pokusić. Był nastawiony negatywnie do jej osoby i jego jedynym celem, było przypomnienie kobiecie, że on decydował o tym, jak funkcjonował cały lokal, jeżeli chodziło o jego lożę, jego współtowarzyszy i niego samego. Były to tylko, a może aż trzy kwestie, jakie wszyscy powinni mieć na uwadze, jeśli nie chcieli testować jego cierpliwości. Jej poziom nie był wysoki i wyczerpywał się w zawrotnym tempie, a kelnerka była pierwszą ofiarą jego wybuchu, ale zdecydowanie nie ostatnią, bo koniec końców, Mason był świadomy tego, że wina leżała również po stronie kochanki.
Daruj sobie. Nie przyszedłem na wieczorne pogawędki przy lampce wina– prychnął, spoglądając na stojącą obok Leighton butelkę i kieliszek. Nie zamierzał pogrążać się w przyjemnych rozmowach trwających długie godziny. Ani tego dnia, ani w żaden inny. Nie był typem kumpla, z którym można było tak po prostu poplotkować i spędzić miło czas. Kiedy przychodził, to albo po to, żeby przypomnieć Leighton, kto w ich duecie był górą, albo po to, żeby ją przelecieć. W tej chwili zamierzał przypomnieć, że kiedy był w klubie, to ten funkcjonował na jego zasadach, przez co uwagi kobiety podniosły jego poziom zirytowania zaistniałą sytuacją.
Za to, że wykonuje swoją pracę? Nie, moja droga. Nie wściekam się za to, że wykonuje swoją pracę, tylko za to, że ty nie potrafisz dopilnować, żeby mi nie przeszkadzała– sprostował. Nie był zły na kelnerkę, a na Leighton, która doskonale wiedziała, że nie życzył sobie niczyich wizyt w loży, w której regularnie spędzał czas. Nie interesowało go, jak tłumaczyła to swoim pracownikom. Interesowało go jedynie to, że wszyscy, którzy pracowali tam od dłuższego czasu, znali zasady i obsługiwali go, kiedy pojawiał się w klubie, a później nie zawracali mu głowy. Aż dotąd, bo nowa dziewczyna ewidentnie nie została w niczym uświadomiona, albo nie w taki sposób w jaki powinna. Zachowanie Leighton nie pomagało zaś całej sytuacji.
Chyba zapomniałaś, że w tym lokalu rządzę też ja– odparł chłodnym tonem, odsuwając się od biurka i usiadł w fotelu, krzyżując ramiona na klatce piersiowej. W milczeniu przyglądał się blondynce, zastanawiając nad tym, skąd to nastawienie. Do tej pory wydawało mu się, że była w pełni świadoma tego, że nie chodziło już tylko o to, jakie zasady wprowadzała ona, ale również, jakie wprowadzał on. A on wprowadził dwie. Miał mieć stały dostęp do tej jednej loży i spokój. Niczego więcej nie oczekiwał w zamian za to, by miała spokój w prowadzeniu swojego biznesu. No może poza jej ciałem. To też lubił zgarniać na własność.
Wiem, że powiesz. Osobiście tego dopilnuję, bo chyba zapomniałaś, że mam nad tobą przewagę– zauważył ze złośliwym uśmiechem i sięgnął po butelkę wina, upijając prosto z gwintu dwa większe łyki. –Dużo ci tego zostało? Nie mam ochoty czekać, aż skończysz papierkową robotę– dodał, spoglądając wymownie na dokumenty, które leżały na biurku i najwidoczniej pochłaniały jej czas tego wieczoru. Kiedy był wściekły, wolał, żeby uwagę poświęcała mu, a nie pracy.

Offline

#4 2022-11-22 22:29:49

Leighton Howard
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-22
Liczba postów: 39
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: 1. Klub Leighton

Grymas niezadowolenia przemknął po twarzy Leighton niemal niezauważalnie i bardzo szybko został wyparty przez spokój, pod którego fasadą powoli narastała chęć dalszego zagrania Masonowi na nerwach. Howard wiedziała co prawda, że było to zajęcie bardzo ryzykowne i mogące mieć dla niej różnorakie skutki, ale to przecież nie był pierwszy raz, kiedy mężczyzna irytował się błahostkami, na które w dużej mierze nie miał wpływu, a które skorygować lub całkowicie zmienić mogła właśnie ona. Ostatecznie bowiem wciąż zdawała sobie sprawę z tego, że znajdowali się na jej terenie, nawet jeżeli Keller był przekonany, że trzymał ją w garści na wielu możliwych płaszczyznach. Prawdopodobnie w dużej mierze właśnie tak było, ale to wcale nie oznaczało, że Leighton planowała siedzieć cicho i oddać mu przewagę tak po prostu - bez jakiejkolwiek walki.
A czy kiedykolwiek przyszedłeś po coś innego niż awantura lub seks? – rzuciła w odpowiedzi, na jednym z dokumentów składając ostatni podpis tego wieczoru. Miała nadzieję, że tego dnia naprawdę uda im się uniknąć większej sprzeczki. Nie czuła się na takową przygotowana, a poza tym jej nastrój ukierunkowany był na zupełnie inne, dużo przyjemniejsze rejony, toteż blondynka bardzo chciała wierzyć, że jej siła przebicia była silniejsza niż upór, z jakim Mason obstawał przy swoim zdaniu. Wbrew pozorom ona wcale nie lubiła się z nim kłócić, nawet jeżeli ich relacja oraz jej zasady były jasno określone, a pomiędzy nimi nie było miejsca na zbyt wiele pozytywnych aspektów czy emocji.
A kiedy przyszła za pierwszym razem, powiedziałeś jej, że to wszystko i będziesz wołać? Czy tylko zrobiłeś awanturę, tak jak potrafisz najlepiej? – dopytała, chociaż to nie miało żadnego wpływu na dalszy przebieg całej sytuacji oraz tej rozmowy, czego Leighton była zupełnie świadoma. Nie zamierzała jednak poświęcić zbyt dużo czasu tego typu zamieszaniu, uznając je za fanaberie Masona, który po prostu mógł zachować się tak, jak właśnie mu to zasugerowała. Nie była jednak zaskoczona, że poszedł w zupełnie inną stronę i postanowił nakrzyczeć na nową kelnerkę przy wszystkich, pokazując w ten sposób swoją wyższość i władzę. - Nie dajesz mi o tym zapomnieć - skwitowała z kwaśną miną, wkładając pojedyncze papiery do poszczególnych teczek. Celowo zignorowała to, że Mason rozsiadał się w jej biurze jak u siebie, bo i do takiego zachowania zdążył ją przyzwyczaić, toteż Leighton przez kilka kolejnych minut wciąż zajmowała się sobą i swoimi sprawami, do spojrzenia mężczyzny powracając swoimi oczami dopiero w momencie, w którym czuła, że zakończyła pracę.
Tak bardzo się stęskniłeś? – mruknęła zaczepnie, wciskając teczki do jednej z szuflad biurka. Miał to być ewidentny sygnał, że owszem - skończyła, ale to wcale nie oznaczało, że od razu zamierzała znaleźć się przy Masonie i poświęcić mu całą swoją uwagę. Zgarnąwszy z blatu mebla swój kieliszek z winem, ruszyła w kierunku jednej z kanap - tej, z której był był najlepszy widok na to, co działo się po drugiej stronie weneckiego lustra, którego zamontowanie zamiast jednej ze ścian gabinetu było jej własnym pomysłem i może nieco kaprysem, jakiego wcale nie żałowała. – Przestaniesz się już boczyć? Ponoć nie miałeś ochoty czekać – zagaiła, siadając na kanapie i zakładając nogę na nogę, dzięki czemu Keller mógł bez skrępowania podziwiać te kończyny okryte jedynie materiałem krótkiej, dopasowanej do kobiecej sylwetki sukienki.

Offline

#5 2022-11-22 22:32:11

Mason Keller
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-22
Liczba postów: 43
WindowsOpera 91.0.4516.106

Odp: 1. Klub Leighton

Niby po co? Przecież łączy nas tylko biznes i seks– odparł zobojętniałym tonem, rzucając jej znużone spojrzenie. Jasne jak słońce dla Kellera było, że nic poza tym ich nie łączyło i w związku z tym nie miał innych powodów, dla których miałby pojawiać się w jej gabinecie, nie rozumiał więc, skąd to pytanie, na które odpowiedź powinna być dla kobiety oczywista. Była jednym z licznych środków do jego sukcesu, a przy tym kochanką i stałym elementem życia, z którego w najbliższym czasie nie zamierzał rezygnować, bo Leighton swoją osobą niosła przyjemność i stabilizację dla jego interesów. Ten wieczór negatywnie wpłynął na jego nastrój, ale nie na nastawienie względem kobiety. Jedna kelnerka nie mogła go zniechęcić. Podejście Leighton również nie, bo każdą jej mniejszą bądź większą niesubordynację traktował jak wyzwanie, żeby przypomnieć kobiecie, gdzie było jej miejsce w tej małej hierarchii.
Masz mnie za idiotę?– fuknął, na kolejne pytanie, jakie jego zdaniem nie powinno mieć miejsca. –Oczywiście, że jej powiedziałem. Zamówiłem raz, zamówiłem drugi. Dwukrotnie wspomniałem, że jak będziemy czegoś chcieli, to sami się pofatygujemy, ale do niej nie docierało i znowu przyszła. Raz, drugi i kurwa trzeci– dodał ze złością w głosie, której nawet nie starał się tłumić. Kelnerka go denerwowała, ale Leighton swoimi pytaniami, nie pomagała mu się uspokoić i na nowo podsycała zdenerwowanie, jakie go ogarniało. –Ostatecznie ją wyrzuciłem. Jeśli jest mądrzejsza, niż wydaje się na pierwszy rzut oka, to przestała płakać po kątach i sama się zwolniła– podsumował, wzruszając ramionami. Nie wzruszały go łzy tamtej dziewczyny, nie czuł wyrzutów sumienia związanych z tym, jak ją potraktował i że prawdopodobnie był tym klientem, którego żadna kelnerka nie chciała napotkać na swojej drodze.
A jaką dasz mi gwarancję tego, że jeśli nie będę ci o tym przypominał, to nic się nie zmieni i będziesz pamiętać o moich zasadach?– zagaił, uśmiechając się złośliwie na widok wyrazu jej twarzy. Wiedział, że bywał irytujący, że czasami doprowadzał ją do szewskiej pasji, ale żył w myśl zasady, że należało dmuchać na zimne. Mason obawiał się tego, że jeśli dałby spokój, Leighton popełniłaby błędy, a te odbiłyby się w pierwszej kolejności na nim, w następnej na niej. I o ile na niej mu nie zależało i było mu wszystko jedno, co tak naprawdę mogłoby się z nią stać, tak swój tyłek chciał chronić za wszelką cenę.
Nie schlebiaj sobie, ja nie tęsknię– odparł, wywracając oczami. Nie tęsknił. Ani za nią, ani za żadną inną kobietą, którą miał na boku. Nie miał też zwyczaju tęsknić za żoną, gdy ta wyjeżdżała i roztrwaniała pieniądze w różnych rejonach świata. Jednego roku spędzała zimę w Aspen, innego kierowała się wprost na upalne Malediwy, a sylwestrowe noce w towarzystwie przyjaciółek spędzała w Tajlandii. Mason zaś siedział w Nowym Jorku i nie narzekał, bo nie tylko nie miał czasu na takie podróże, ale również wcale go do nich nie ciągnęło. Spędzanie czasu na błogim lenistwie i bezcelowym zwiedzaniu różnych miejsc było jego zdaniem marnowaniem czasu, jaki mógł przeznaczyć na to, by rozwijać sieć hoteli, nawiązywać nowe kontakty biznesowe i przede wszystkim, by zarabiać. –Czasami warto trochę poczekać– zauważył, przesuwając wzrokiem po jej smukłych nogach aż do krawędzi sukienki. Podnosząc się z fotela, pokonał odległość dzielącą go od kanapy, na której siedziała Leighton. Przystając przed nią i górując na nią swoją postawną sylwetką, zabrał kieliszek i odstawił go na stolik obok kanapy, a następnie sięgnął do jej szyi i palcami przesunął w dół aż do dekoltu, gdzie wsunął dłoń pod materiał sukienki badając opuszkami palców fakturę koronkowej bielizny kochanki.
Zastanawia mnie tylko, dlaczego nie starasz się o to, żebym przestał się, jak to określiłaś, boczyć?– dodał, drugą dłoń wplatając w jej włosy i szarpnięciem odchylił głowę Howard do tyłu, by zrównała swoje spojrzenie z tym jego i dostrzegła całą gamę emocji w jego oczach, począwszy od irytacji, a skończywszy na zniecierpliwieniu.

Offline

#6 2022-11-22 22:36:15

Leighton Howard
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-22
Liczba postów: 39
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: 1. Klub Leighton

To było pytanie retoryczne –wyjaśniła, wywracając oczami, bo nie posądzała Masona o tego typu ignorancję lub - co gorsza - głupotę. Niewinne wzruszenie ramionami miało mu jednak dać do zrozumienia, że nie był to temat na tyle istotny, by musieli go kontynuować. Leighton była doskonale świadoma zasad, jakie panowały w ich relacji i kłamstwem byłoby stwierdzenie, że te jej nie odpowiadały. Keller bywał strasznie irytujący, szczególnie w chwilach, w których zachowywał się tak, jakby połknął kij od szczotki, ale w ostatecznym rozrachunku nigdy nie zdarzyło się, by z ich spotkania wyszła jakkolwiek niezadowolona, toteż znoszenie jego humorów i głupich odzywek było swego rodzaju testem cierpliwości, któremu poddawała się dla wyższego, najczęściej własnego dobra.
Czasami – wyznała jak gdyby nigdy nic, bo przecież na koniec dnia pozostawał tylko facetem. Tak, jak kobiety często robiły z siebie idiotki jedynie po to, by się komuś przypodobać, tak i przedstawicielom płci brzydkiej nie brakowało skłonności do popełniania głupot. Mason może i nie robił ich zbyt często, ale zdarzały się momenty, w których zachowywał się tak, jak gdyby w ogóle nie myślał. – No wiesz, do trzech razy sztuka – rzuciła, z trudem panując nad chęcią parsknięcia śmiechem. Powstrzymały ją jedynie resztki zdrowego rozsądku, którego w towarzystwie Kellera całkowicie pozbywała się jedynie w określonych okolicznościach i pod pewnymi warunkami. Prowadzony z nim dialog często okraszony był złośliwościami czy nawet mocniejszymi słowami, ale jednak w rozmowach tych Howard nie pozwalała sobie na całkowite zapomnienie. Westchnęła ciężko, znów zerkając na Masona. – Powiem jej. – Tym razem zabrzmiała dużo ostrzej. Nie chciała co prawda ulegać zirytowaniu, ale mężczyzna budził w niej niemożliwe do opisania jego pokłady, toteż Leighton naprawdę chciała po prostu zakończyć ten temat. Brzmiał bowiem jak zdarta płyta, której ona nie miała ochoty już dłużej słuchać.
Żadnej. Tak jak ty żadnej gwarancji nie dajesz mi. Najwidoczniej taki nasz urok – skomentowała markotnie, ale cała ta relacja opierała się przede wszystkim na niedomówieniach, a jeżeli coś już padało, to były to najczęściej wycelowane w siebie nawzajem groźby. – Nie schlebiaj sobie. Ja nie tęsknię – powtórzyła za nim tonem, który był pewnie marną imitacją tego męskiego, głębokiego głosu, ale w gruncie rzeczy właśnie taki był zamiar blondynki; uświadomienie mężczyźnie, jak komicznie brzmiał. – Nie oczekuję, że są ci znane takie ludzkie odruchy. Naucz się w końcu rozróżniać ironię, bo nie do twarzy ci z tym grymasem – podsumowała, czując dziwny, dość niespodziewany napływ złości. Wkurzał ją. Nie tym, że był dupkiem, bo do tego zdążyła się przyzwyczaić, ale jego ogólnym sposobem bycia i tym, jak bardzo próbował jej udowodnić, kto był górą.
Tracił przy tym cały swój urok i sprawiał, że zamiast budzić w niej zainteresowanie, działał zupełnie na odwrót, co automatycznie przekładało się na nastrój blondynki i cały przebieg spotkania.
Nigdy nie twierdziłam, że mi na tym zależy – westchnęła ciężko i w udawanym rozczarowaniu. Przyzwyczaiła się do jego fochów, bo te miały miejsce częściej niż w przypadku niejednej typowej baby, toteż kolejny gest ze strony mężczyzny nie zrobił na niej tak dużego wrażenia, jak prawdopodobnie powinien. Mimo to posłusznie zrównała swoje spojrzenie z tym jego. – Jak na moje, możesz się obrażać. To nie mój problem – podsumowała, podejmując pierwszą próbę wyrwania się z jego mocnego uścisku.

Offline

#7 2022-11-22 22:39:06

Mason Keller
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-22
Liczba postów: 43
WindowsOpera 91.0.4516.106

Odp: 1. Klub Leighton

Prychnął, przewracając oczami w odpowiedzi na jej wyjaśnienie. Był ignorantem. Nie zamierzał temu zaprzeczać. Ona zaś nie powinna negować zasad, jakie panowały między nimi i które sprawiały, że ta relacja nie opierała się na niczym innym, tylko na seksie i biznesie. Jego biznesie. Ten jej mało go obchodził. Pozwalając mu na to, by działał w murach tego miejsca, zagwarantowała sobie spokój i pewność, że nic złego nie spotka The Palace. A to, że stała się jedną z jego zabawek, po które sięgał, kiedy tylko miał ochotę, było tylko i wyłącznie jej zasługą. W końcu nie zmuszał jej do flirtu i rozkładania przed nim nóg. Zaczęła to robić dobrowolnie, ku jego zadowoleniu.
A ku jego niezadowoleniu, tego dnia zdecydowanie nie potrafiła się gryźć w język. Słysząc jej słowa, rzucił jej lodowate spojrzenie. Jedno z tych, które miało być również ostrzeżeniem. Jego cierpliwość nie miała daleko postawionych granic. Te można było przekroczyć bardzo szybko, a blondynka była na dobrej drodze, by to osiągnąć, ale czy tego chciała? Śmiał w to wątpić. Jednocześnie pozwolił sobie założyć, że spotykając się z nim i w pewnym stopniu go poznając, zatraciła gdzieś własny instynkt samozachowawczy, czerpiąc niezrozumiałą przyjemność z tego, jak ją traktował, kiedy zaczynał tracić nad sobą kontrolę. Na jej zapewnienie, że kelnerka zostanie utemperowana i zostanie jej wyjaśnione, że jego loża nie była dla niej dostępna, skinął głową. Nie czuł potrzeby dodawania niczego więcej. Leighton miała się z tego wywiązać, jeżeli nie chciała, by jej pracownicy włos spadł z głowy.
A jaką ja miałbym ci dać gwarancję? Jedyną, jaką otrzymałaś to ta, że twój żałosny biznes jest bezpieczny, póki dajesz mi dupy i trzymasz mordę na kłódkę. To za mało? Czego chcesz więcej– odparł, unosząc pytająco brew, kiedy pozwoliła sobie na ten jeden komentarz i irytację, jaka nie umknęła jego uwadze. To zaciekawiło go na tyle, że mimo uszu puścił kolejne słowa Leighton i nie skomentował tego, jak go przedrzeźniała.
Jesteś dzisiaj kurewsko irytująca– zauważył i zacmokał z dezaprobatą, po czym przesunął dłoń z dekoltu na szyję Leighton, zaciskając palce u jej podstawy. Dociskając kobiecą głowę do oparcia kanapy, pochylił się, zatrzymując swoją twarz zaledwie milimetry od tej jej. Nie przejmował się tym, że odcinał jej dopływ tlenu, zwiększając stopniowo nacisk na jej krtań. Nie przejmował się tym, że jej policzki poczerwieniały, a klatka piersiowa unosiła się w nierównym rytmie. –Moje nastroje są twoim problemem, gdy sama na nie wpływasz. A dzisiaj wychodzi ci to koncertowo– mruknął i musnął jej wargi, a następnie owiał je ciepłym oddechem, którego jej brakowało. Gdy jej twarz przybrała intensywniejszych odcieni, puścił Howard i cofnął się o dwa kroki, dając jej dostęp do powietrza. Sam zaczął się przechadzać po gabinecie z dłońmi wsuniętymi w kieszenie swoich spodni, miętosząc w palcach zawiniątko, które znajdowało się w jednej z nich.
Zauważyłem, że za bardzo upodobałaś sobie pogrywanie ze mną. Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że sprawia ci to przyjemność, ale zapomniałaś, że nie przychodzę tutaj, żebyś się dobrze bawiła moim kosztem. Może… Powinienem zejść na dół, poszukać tej kelnereczki i zerżnąć ją w tym zaułku na tyłach klubu? Ona nie będzie się dobrze bawić, a ja dostanę to, czego w tej chwili potrzebuję– odezwał się w końcu, na głos wypowiadając kotłujące się w głowie myśli, jakie był gotów wcielić w życie. –A może powinienem to zrobić tutaj? Mogłaby cię posądzić o współudział w tym, co jej zrobię i przyzwolenie na to, żebym ją krzywdził– dodał. Leighton była częścią jego życia od blisko roku i śmiał twierdzić, że przez ten czas zdążyła nabrać pewności siebie i się rozbrykać. Obecnie za punkt honoru postawił sobie to, żeby przypomnieć jej, że to on rozdawał karty a na wszelkiej maści zagrywki mające przetestować jego cierpliwość, nie było w tym układzie miejsca. –A może… Powinienem cię pogrążyć w inny sposób– stwierdził, gdy zatrzymał się przy biurku, z którego zabrał klucz do gabinetu, z jakim skierował się do drzwi, zamykając ich od środka.
Chwilę później siedział już obok Leighton. Wyciągnął z kieszeni spodni woreczek z białym proszkiem oraz portfel, w którym miał pieniądze i karty kredytowe. Stu dolarowy banknot i karta kredytowa znalazły się na stoliku, obok nich rozsypał proszek, formując jego część w równą kreskę. Zrolowany banknot posłużył mu do wciągnięcia jej. Pozostałości strzepnął dłonią na dywanik. –Mogłabyś mieć problem, gdyby policja się tego doszukała– stwierdził, patrząc na niewielkie ilości narkotyku, pokrywające materiał. Pociągnąwszy nosem, przechylił głowę i spojrzał na Leighton. –Rozbierzemy cię– stwierdził i nie czekając na reakcję Howard, pchnął ją, by położyła się na kanapie i zawisł nad nią niczym kat, rozdzierając materiał sukienki od dekoltu w dół, żeby zyskać lepszy dostęp do piersi. –Druga kreska będzie wyglądać dobrze między tymi małymi cyckami. Masz coś przeciwko?– zapytał, palcem wodząc leniwie po zagłębieniu między jej piersiami.

Offline

#8 2022-11-22 22:40:58

Leighton Howard
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-22
Liczba postów: 39
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: 1. Klub Leighton

Skoro mój biznes jest tak żałosny, to co tu jeszcze robisz? – mruknęła w odpowiedzi, niespecjalnie przejmując się dalszą częścią jego wypowiedzi. Wyglądało to trochę tak, jak gdyby bardziej oburzało ją to, że śmiał powiedzieć coś złego na The Palace niż to, co wygadywał na jej temat, ale w gruncie rzeczy nigdy nie przejmowała się opinią, jaką wyrobił sobie na jej temat Mason. Ich układ był jasny, a panujące w nim zasady klarowne dla każdej ze stron. Nie było w tym miejsca na ciepłe uczucia. Chodziło jedynie o seks oraz to, że Keller razem ze swoimi znajomymi po fachu załatwiał w jednej z barowych loży niekoniecznie zgodne z prawem interesy. Wszystkie pozostałe, typowe dla zwyczajnej znajomości w ich przypadku po prostu nie istniały, a Howard nigdy nie zamierzała starać się o to, by taki stan rzeczy zmienić. - Może jestem taka na co dzień, ale to również ignorowałeś - zasugerowała, posyłając mu uśmiech z pogranicza kpiących i przesadnie słodkich. Nie zwykła gryźć się w język, szczególnie w odniesieniu do tak bezpośrednich zarzutów, a Mason w ich ilości przechodził tego dnia samego siebie. Najwidoczniej i w tym względzie byli siebie warci.
Nie spodziewała się - a pewnie powinna - jednak tego, że w jego przypadku mogło to przybrać dużo bardziej agresywną formę, toteż niemal odruchowo zacisnęła palce na jego nadgarstkach, czując, jak mocny był nacisk męskiej dłoni na jej szyję. Odcięcie jej dopływu do świeżego powietrza było ciosem silnym i bardzo skutecznym, bo Leighton jakby spokorniała i bardzo szybko zrezygnowała z dalszej walki o oddech, tym samym dając Masonowi do zrozumienia, że nie musiał się już dłużej nad nią pastwić, bo tę jedną lekcję po prostu pojęła.
Niemal zachłysnęła się powietrzem, zaraz potem pozwalając sobie na krótkie kaszlnięcie, gdy dystans między nimi uległ zwiększeniu. Odzyskanie przestrzeni nie sprawiło, że Howard poczuła się pewniej, ale to wciąż nie był ten krytyczny poziom strachu, pod którego wpływem zamierzałaby się wycofać.
Jeżeli będziesz chciał zerżnąć jakąś bidulkę, to i tak to zrobisz – rzuciła pod nosem, opuszkami palców przesuwając po całej długości swojej szyi, jak gdyby chciała w ten sposób sprawdzić, czy już zdążyły pojawić się na niej ślady męskiej dłoni. Nie byłaby zaskoczona, jeżeli Mason upolowałby jakąś ofiarę, a na dodatek jego plan miał wyraźne mankamenty, o których nie zamierzała go informować, bo przecież w szale własnych myśli i pomysłów nie był w stanie zachowywać się racjonalnie, a tego wolała uniknąć. – Jeżeli mnie pogrążysz, będziesz musiał szukać innej dziupli dla siebie i swoich koleżków. Zanim ją znajdziesz i zaczniesz się tam rządzić, minie sporo czasu. Chcesz go tak marnować? – zagaiła, jak gdyby było jej to zupełnie obojętne. Oczywistym było, że nie chciała stracić tego, co udało się jej stworzyć, ale jeżeli miałoby to być jednoznaczne z uwolnieniem się od Kellera? Brzmiało to jak kusząca alternatywa, nawet jeżeli do wszystkiego można było się przyzwyczaić - włącznie z nim i sposobem, w jaki ją traktował. Nie pozostawała mu przecież dłużna, a cała ich gra niosła ze sobą swego rodzaju frajdę, choć do tego Leighton nie była skłonna przyznać się ani na głos, ani nawet przed samą sobą.
Mógłbyś mieć problem, gdyby policja wpadła do loży, w której spędzasz tyle czasu. – Wywróciwszy oczami, pozwoliła na to, by przez kilka kolejnych sekund zajął się sobą i przygotowanym na blacie stolika towarem. Sama Howard nie wykazywała skłonności względem takich używek, ale oswoiła się również z myślą, że były one integralną częścią każdego spotkania z Masonem, dlatego opadła plecami na kanapę swobodnie i bez zbędnych protestów, nawet jeżeli sukienki było jej co najmniej szkoda. Nie potrzebowała jednak niczego więcej, by poczuć buzującą w organizmie adrenalinę oraz pragnienie przekonania się, jak daleko mogliby się tego wieczoru posunąć. – Nawet jeżeli mam, pewnie przekonasz mnie, że to błąd? – westchnęła przeciągle, przesuwając nogi tak, by Keller mógł się znaleźć między nimi, dzięki czemu dzielący ich dystans stał się jeszcze mniejszy.

Offline

#9 2022-11-22 22:43:19

Mason Keller
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-22
Liczba postów: 43
WindowsOpera 91.0.4516.106

Odp: 1. Klub Leighton

A jak myślisz?– odparł pytaniem na pytanie, nie zamierzając udzielać jasnej odpowiedzi. Opcji do wyboru miała wiele. Pilnował jej. Przychodził po to, żeby ją pieprzyć. Miał gdzieś cały ten żałosny biznes, ale doceniał, że mógł tam swobodniepracować. I każda z tych opcji byłaby tą właściwą, ale od niej zależało, jaką sama była gotowa wybrać. Mogła również zasugerować inną i prawdopodobnie też nie minęłaby się z prawdą. –Być może, bo jedyne co mnie w tobie interesuje to ten chudy tyłek. Swoją drogą nie myślałaś, żeby trochę nad nim popracować? Nie pogniewałbym się, gdyby przestał być taki płaski. Z tymi cyckami tez mogłabyś coś zrobić. Ja nie jestem wymagający, ale mało który facet leci na kości– zasugerował złośliwie, uderzając w kobiecą dumę. Dobrze wiedział, że kobiety przykładały dużą uwagę do swojego wyglądu, a on to wykorzystywał, uderzając w czułe punkty, kiedy pozwalały sobie na zbyt wiele. Tak działał, by zabijać ich pewność siebie, nie tylko przy nim, ale również przy innych. Chciał, by pokutowała, zastanawiając się nad własną atrakcyjnością, zanim rozłoży nogi przed kimś innym i by traciła z bliskości frajdę, pogrążona w natłoku natrętnych myśli.
Owszem, ale czy zrobiłbym to pod twoim nosem?– zapytał, patrząc na nią wymownie. Znała go. Wiedziała, że był nieobliczalny, zapewne była świadoma tego, że nie była jedynym zastępstwem żony, z którą nie sypiał od lat, ale do tej pory nigdy nie pozwolił sobie na to, by dobierać się do jej pracownic i to w miejscu jej pracy. Był jednak gotowy to zrobić, żeby zagrać jej na nerwach tak, jak ona grała jemu. A może i bardziej, bo mogła robić dobrą minę do złej gry, ale Mason nie sądził, by chciała, żeby jej pracownice również wpadły w jego ręce lub przychodziły na skargi, prosząc o interwencję, z której on i tak nic by sobie nie robił. W jednym musiał jej jednak przyznać rację. Pogrążenie jej, niosłoby za sobą problemy, z jakimi nie koniecznie chciał się mierzyć. Szukanie nowego lokalu, załatwianie od zera stabilizacji dla spotkań… To nie było coś, na co chciał marnować swój czas, ale był zbyt uparty, żeby przyznać się do tego na głos. Zamiast tego wolał zasiać w kobiecej głowie ziarno niepewności. –O to się nie martw. Twój lokal nie jest jedynym miejscem, w którym mogę się z nimi spotykać. W tym mieście nie brakuje dzianych właścicieli barów i klubów, którzy mogą się znaleźć na twoim miejscu, a nowe miejsce nie jest takim problemem, jak ci się wydaje. Jestem przygotowany na każdą okoliczność– stwierdził z całą pewnością siebie. I chociaż nie miał na myśli innego lokalu, bo takowego nie posiadał, to znał miejsca, w jakich mógł się zaszyć ze swoimi znajomymi. Oni również mieli miejsca, w których dopinali swoje interesy na ostatni guzik. W ostateczności pozostawał jeszcze jego dom, do którego niechętnie wpuszczał kogokolwiek, ale który był gotów poświęcić w razie konieczności na te wszystkie spotkania.
Mógłbym, ale nie jest to niczym pewnym. Myślisz, że za każdym razem przez tę lożę przewijają się dziesiątki kilogramów i tysiące dolarów? Rozczaruję cię, ale nie, więc kiedy będziesz wzywać gliny, upewnij się, że nie wzywasz ich bezpodstawnie– mruknął z cwanym uśmiechem. Wielokrotnie dochodziło w tym miejscu do ubicia interesu, ale dużo częściej były to tylko rozmowy dotyczące kolejnych transportów, ofert, klientów i handlu. A z tego, co mu było wiadomym, za rozmowy przy szklance whisky nikogo jeszcze nie zamykali. Wątpił jednak w to, by kobieta odważyła się cokolwiek zgłosić. Za długo tkwiła w gównie, jakie jej zgotował. Stawiając się jemu, postawiłaby się wszystkim, z którymi się spotykał. On zaś mógł jej zagwarantować, że w całej swojej bucowatości i tym, jak ją traktował, był cholernie miłym facetem. Tamci nie bawiliby się w sentymenty, które w jego przypadku wynikały z tego, jak spędzali ze sobą czas. –Skoro o tym mowa… Następnym razem wpadnę do ciebie z moimi koleżkami– rzucił po chwili, odrywając od niej wzrok i rozejrzał się po biurze, które na ten moment prezentowało się bardzo schludnie. –Naciesz się tym widokiem, bo pewnie będą potrzebne gruntowne porządki, a może i remont– poradził jej jeszcze i ze swojej obietnicy zamierzał się wywiązać. Wystarczyło słowo, by wszyscy jego znajomi zgodzili się odwiedzić właścicielkę tego przybytku, by zyskać pewność, że jej przytyki nie były rzeczywistym zagrożeniem dla ich interesu.–Przetrzepią to biuro i sprawdzimy, czy nie masz tu jakiegoś podsłuchu– dodał w ramach wyjaśnienia, na czym wspomniana wizyta miała polegać i czym była motywowana. I na tym skończył dyskusję dotyczącą policji i gróźb mniej lub bardziej poważnych, które mogły, ale wcale nie musiały znaleźć odzwierciedlenia w rzeczywistości. Przynajmniej ze strony Leighton, bo on, kiedy coś mówił, to na słowach nie kończył i w grę wchodziły czyny. Blondynka mogła się tylko zastanawiać nad dniem i godziną, kiedy Mason postanowi wcielić je w życie. Na razie, dużo bardziej był zainteresowany drugą działką, dlatego wziął woreczek ze stołu i wysypał jego zawartość na skórę Leighton. –Niekoniecznie błąd. Masz prawo mieć coś przeciwko ale jak widać… Twoje zdanie tak naprawdę w ogóle mnie nie interesuje. Zabawimy się na moich zasadach– odparł, śmiejąc się krótko z własnych słów, bo to przecież zawsze były jego zasady. Te, które ona mogłaby wystosować, równie dobrze mogły nie istnieć, bo nie zamierzał bawić się w żadne negocjacje. Chyba że te dotyczące seksu. W tej kwestii był otwarty na wszelkie sugestie, aczkolwiek nie mógł zagwarantować, że spełniałby jej własne zachcianki, którymi mogłaby zechcieć się z nim podzielić, bo i w tej kwestii lubił trzymać się własnych upodobań. Howard miała po prostu być. Niekoniecznie chętna, ale zawsze gotowa do tego, by go zaspokoić, jeśli tego właśnie potrzebował. Tak jak teraz, dlatego uśmiechnął się, formując kreskę między jej piersiami i usadawiając się wygodnie między jej nogami, kroczem napierając na spojenie kobiecych ud, kiedy pochylił się, by wciągnąć proszek, choć tym razem resztki, które zostawił na skórze kochanki, zgarnął na zwilżony śliną palec i podsunął pod jej usta. –Zliż to– polecił, trącając jej dolną wargę, by rozchyliła usta i zrobiła, co kazał, gdy on sam w międzyczasie drugą dłoń wsunął pomiędzy jej nogi, wodząc opuszkami palców po materiale jej majtek.

Offline

#10 2022-11-22 22:47:23

Leighton Howard
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-22
Liczba postów: 39
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: 1. Klub Leighton

Leighton Howard nigdy nie była osobą przesadnie pewną siebie, a już na pewno nie należała do grona kobiet, które lubiły się wywyższać i przesadnie obnosić ze swoimi wdziękami. Wiedziała wprawdzie, że jej zaletami był uroczy uśmiech, duże, błyszczące oczy czy zaskakująco długie jak na dość niski wzrost nogi. Była szczupła i raczej krucha, ale nawet to nie przeszkadzało jej w noszeniu strojów, które pokazywały nieco więcej. Komentarze Masona były raczej zbędne, wszak od słów dużo bardziej liczyły się dla kobiety czyny, a tymi mężczyzna wielokrotnie udowodnił, że - mimo tak licznych i w jego opinii rażących zmysł wzroku mankamentów - wciąż działała na niego wystarczająco mocno, by za każdym razem wracał po więcej.
Jeżeli coś ci nie pasuje, to droga wolna. Na dole jest pełno lasek, które odpowiadają twoim wymaganiom – podsumowała, wzruszając ramionami. Jakikolwiek nie był cel tych przytyków, nie został on osiągnięty, wszak sam Mason nie wpisywał się w kanon mężczyzn, na których ona w normalnych okolicznościach zwróciłaby uwagę. Owszem, był przystojny, a w łóżku - i w innych miejscach - wielokrotnie potrafił sprawić, że zapominała o całym świecie, ale sam jego charakter pozostawiał wiele do życzenia, dzięki czemu zachowanie zdrowego dystansu wciąż było możliwe. Leighton w zasadzie bardzo się z tego cieszyła, bo ostatnim, czego potrzebowała, było zaangażowanie się w coś tak mocno z góry skazanego na porażkę. Dzięki temu, że Keller był dupkiem, ona czuła się niezagrożona uczuciami, które jemu pewnie i tak byłyby obce. To był uczciwy układ.
Jestem cierpliwa – rzuciła mimowolnie, choć to wcale nie tak, że od dzisiaj zamierzała za każdym razem czatować przy loży i regularnie sprawdzać, co się w niej działo, by w odpowiednim momencie wezwać służby porządkowe. Jej słowa nie brzmiały nawet jak poważna groźba, a zwyczajna, niewiele znacząca zaczepka; jedna z tych, których tego wieczoru padło już naprawdę wiele. – Trochę późno wziąłeś pod uwagę taką możliwość. Zacząłeś być bardziej ostrożny? – zagaiła, kiedy wspomniał o wizycie swoich koleżków. Samo to sformułowanie z jego ust brzmiało bardzo zabawnie, ale Leighton nie ośmieliła się parsknąć śmiechem. Była świadoma, że to jedynie by go rozjuszyło i znacząco przyśpieszyło te odwiedziny, a oczywistym było, że wolała ich unikać tak długo, jak byłoby to możliwe.
Jednocześnie wiedziała, że Mason nie rzucał słów na wiatr, toteż kolejne sekundy minęły jej nie na rozkoszowaniu się tym, jak jego ciepły oddech owiewał jej nagą skórę, ale na analizie tego, jak ewentualnie mogłaby go udobruchać i odciągnąć od pewnych zamiarów.
Zawsze bawimy się według twoich zasad – przypomniała mu, pozwalając sobie na cwaniacki uśmiech. W tonie jej głosu nie było ani pretensji, ani złości, ani niczego, co Mason mógłby odebrać w negatywny sposób. Leighton, jakkolwiek źle to nie brzmiało i w jak okropnie kiepskim świetle jej nie stawiało, zdążyła się nie tylko przyzwyczaić do jego zagrywek, ale nawet niektóre z nich polubić i czerpać przyjemność z tego, co i jak z nią robił.
Nie była pewna, czy to, co działo się aktualnie, zaliczało się do grona lubianych przez nią elementów, ale wystarczył ulotny dotyk jego dłoni oraz kontakt jej delikatnej skóry z jego drażniącym ją zarostem, by westchnęła w rozkosznej aprobacie i posłusznie rozchyliła usta. Musnęła jego palec zaledwie koniuszkiem języka, by zaraz potem wsunąć go sobie do ust i lekko ssącym ruchem podjąć się imitacji pieszczot zupełnie innej części męskiego ciała. Sam mógł poczuć za to, jak reagowała na jego ulotne zaczepki, kiedy materiał jej bielizny stał się wilgotny pod wpływem narastającego w kobiecym ciele podniecenia.

Offline

#11 2022-11-22 22:48:27

Mason Keller
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-22
Liczba postów: 43
WindowsOpera 91.0.4516.106

Odp: 1. Klub Leighton

Rozważę to przy kolejnej okazji– skwitował. Tego dnia odpuszczał. Przyszedł do niej i zamierzał się zabawić z nią. Miał ją pod samym nosem, na wyciągnięcie ręki. To było wygodniejsze niż błądzenie po głównej sali The Palace w poszukiwaniu nowej zdobyczy. W innych okolicznościach może nawet zostawiłby Leighton w spokoju i poszedł za jej radą, by poszukać innej kobiety na ten wieczór, a może nawet i całą noc, ale w obecnej sytuacji, kiedy był nabuzowany złością i pragnieniem wyładowania tkwiących w nim emocji, nie chciał się bawić w polowanie. Kolejną kwestią, która przemawiała za tym, by zostać z nią, była fascynacja tym, jak toksyczna była ta relacja. Świadomość, że miał nad nią przewagę fizyczną, a ona wielokrotnie się temu poddawała, pozwalając na to, żeby uzewnętrzniał się ze wszystkimi, nawet najmroczniejszymi instynktami, kręciła go wystarczająco, żeby przymykał oko na mankamenty jej wyglądu pokroju drobnego biustu, czy zbyt płaskiego tyłka. Owszem, lubił kobiety o pełniejszych kształtach. Wyższe, bardziej pewne siebie, mające w sobie to coś, co było widoczne na pierwszy rzut oka i sprawiało, że oglądali się za nimi wszyscy faceci. Leighton w ogóle nie wpisywała się w ten kanon jego upodobań wizualnych, ale… Była dobra. Dawała wystarczającą satysfakcję, żeby wciąż wracał.
Nie wątpię– westchnął. Mogła go straszyć, jeśli chciała i zapewniać, że była cierpliwa i gotowa czekać na jego potknięcie, ale musiała liczyć się z tym, że chronienie własnego tyłka było dla Masona na tyle istotne, żeby zachował czujność, a w momentach taki jak ten, gdy wspominała o policji i nalocie na lożę, zdecydował się uprzedzić jej ewentualne kroki i doprowadzić do tego, by nie miała okazji rzucić mu pod nogi takiej kłody, jakiej przeskoczenie mogłoby się okazać sporym wyzwaniem. Jeśli policja pojawiłaby się na spotkaniu, które opierałoby się tylko na rozmowach, wiedział, że nie byłoby problemu, ale jeśli byłby to jeden z tych dni, gdy handel rozwijał się w najlepsze, a interesy były dopinane na ostatni guzik, byłby skończony. Mógł sobie jedynie wyobrazić zamieszanie, które wówczas miałoby miejsce. Nieustanne przesłuchania, sprawy sądowe, odsiadka, media trąbiące na prawo i lewo o tym, że prowadził brudne interesy. Chciał tego uniknąć. –Powiedzmy, że do tej pory, próbowałem ci ufać, ale skoro tak stawiasz sprawy, to wracamy do punktu wyjścia. A nawet cofamy się o dwa kroki wstecz i będziesz pod większą kontrolą niż dotychczas– wyjaśnił i rzucił jej spojrzenie z tych, które dawały do zrozumienia, że nie powinna wdawać się w dalszą dyskusję. Dotychczas Mason myślał, że miał ją w garści, ale tego dnia coś w jego głowie podpowiedziało mu, że nie powinien tak ślepo ufać temu, jak niewinna wydawała się na pierwszy rzut oka. Kiedy chciała, potrafiła pokazać pazury i zdał sobie sprawę z tego, że musiał wykazać się większą ostrożnością. W każdej chwili mogła bowiem wykorzystać jego spokój, by w końcu pozbyć się go ze swojego życia. Ale czy na pewno tego chciała?
Nie wydawało mu się, bo jej czyny obecnie przeczyły słowom i dotychczasowym irytującym go złośliwościom. Z jednej strony mogła mieć dość tego, że decydował o tym, co działo się w jej lokalu, że nachodził ją bez uprzedzenia i traktował jak dziwkę, która musiała rozkładać nogi na każde zawołanie, ale z drugiej strony, to wszystko na nią działało, a ona wcale się z tym nie kryła, co wzmagało jego satysfakcję i poczucie wyższości.
Bała się mu postawić – wierzył w to.
A gdybyśmy mieli zabawić się według twoich zasad, co byś proponowała?– zapytał. Mogła mówić. Mogła dzielić się swoimi pragnieniami i propozycjami na to, jak mogłyby wyglądać chwile spędzane we dwoje. Nie gwarantował, że cokolwiek z tego mogłoby zostać wcielone w życie, ale był ciekaw, co też chodziło po kobiecej głowie i jak ona to wszystko widziała. Poza tym chciał słuchać o jej fantazjach i pragnieniach, kiedy czuł pod palcami zbierającą się u spojenia jej ud wilgoć, a do jego uszu dobiegło to rozkoszne westchnięcie. Połączenie tych dwóch bodźców wpływało na poziom jego podniecenia. To dawało o sobie znać, odznaczając się na materiale jego spodni wyraźną wypukłością. Zabierając palec z jej ust, zlizał pozostałości kokainy z jej skóry i podniósł się, sięgając do paska w swoich spodniach. Rozpiął go i wyciągnął ze szlufek, odkładając na bok, po czym wstał, podciągając Leighton do pozycji siedzącej. –Wiesz co robić– mruknął i zajął się rozplątaniem swojego krawatu.

Offline

#12 2022-11-22 22:49:42

Leighton Howard
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-22
Liczba postów: 39
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: 1. Klub Leighton

Zaufanie.
Leighton nie uważała, by było ono elementem, na który ona i Mason mogli sobie pozwolić. Z trudem przechodziło jej bowiem przez gardło sformułowanie sugerujące, że łączyło ich cokolwiek - nawet seks. Wszystko inne byłoby dużą przesadą, dlatego i tym razem sądziła, że mężczyzna pokusił się o spore nadużycie, chociaż niewątpliwie obydwoje zdawali sobie sprawę z rzeczy tak oczywistych. Nie skomentowała zatem jego wyjaśnień czy dalszych gróźb, wiedząc, że te prędzej czy później zostałyby zrealizowane czy to przy pomocy wynajętych do tego zbirów, czy osób, wśród których obracał się na co dzień. Kimkolwiek by te persony nie były, Howard była boleśnie świadoma tego, że czekały na nią kłopoty większe, niż mogłaby przypuszczać. Być może to właśnie ta myśl była powodem, przez który nieco przycichła; zupełnie tak, jak gdyby wierzyła, że nagłe wycofanie się i spuszczenie z tonu mogłoby jeszcze naprawić i polepszyć jej sytuację.
Nie była również pewna, czy mogłaby to zrobić wspólnie spędzona noc, ale nauczona doświadczeniem Leighton nie zamierzała się wycofać, a nawet więcej - była skłonna podjąć się również i tej próby. Nie tylko po to, by faktycznie udobruchać Kellera, ale i po to, by czerpać z tego własne korzyści, a te miały bardzo jednoznaczną, dokładnie ukształtowaną formę.
Według moich zasad? – powtórzyła za nim, unosząc wymownie brew. Ostatnim, czego się spodziewała, była tego typu możliwość. Były to co prawda jedynie luźne teorie, które równie dobrze mogłyby nie mieć nic wspólnego z rzeczywistością, skoro na koniec dnia to zawsze Mason miał ostatnie słowo i decydował o tym, jak wyglądały wspólnie spędzane chwile, toteż Howard nie zamierzała robić sobie zbyt wielu nadziei. – Lubię bawić się według twoich. – Nie było to raczej żadną tajemnicą, biorąc pod uwagę to, że kontynuowała ich znajomość (jak gdyby sądziła, że ma jakikolwiek większy wybór), toteż niezbyt często zastanawiała się nad tym, co mogliby zmienić lub jakie urozmaicenia wprowadzić, by nie było monotonnie. – Nie wolałbyś mieć niespodzianki? – zagaiła przekornie. Nie musiał odpowiadać. Czuła, że zaskoczenia nie były tym, co jakkolwiek aprobował, bo przecież każda nieplanowana sytuacja wiązała się z utratą tak uwielbianej przez niego kontroli. Howard nie zamierzała przekonywać się o tym, jak mógłby się wtedy zachowywać, toteż nie zajęło jej dużo czasu to, by posłusznie podnieść się do siadu.
Z nieskrywaną fascynacją i wciąż tak samo intensywnym podnieceniem przyglądała się temu, jak powoli i w niemal teatralny sposób pozbywał się kolejnych części własnej garderoby, dzięki czemu miała coraz lepszy widok na jego umięśnione ciało. Wbrew wszelkim pozorom i niedoskonałościom ich relacji, lubiła, kiedy zamykał ją w ciasnym uścisku swoich ramion, nawet jeżeli często wiązało się to z rozkosznym bólem.
Nie musiał niczego powtarzać ani tym bardziej zmuszać ją do tego, co wydawało się oczywiste. Leighton spokojnie, ale i z odpowiednią dla sytuacji wprawą podjęła się walki z zapięciem spodni, których materiał bardzo szybko osunął się wzdłuż bioder kochanka, a jego los szybko podzieliły również bokserki.
Sunąc ustami po jego klatce piersiowej i podbrzuszu, po zaledwie kilku sekundach dotarła do najbardziej interesującego ją punktu. Siedząc na skraju kanapy, całą swoją uwagę poświęciła twardniejącej pod wpływem kolejnych bodźców męskości, którą po krótkiej, acz intensywnej stymulacji wsunęła między swoje miękkie wargi.

Offline

#13 2022-11-22 22:51:16

Mason Keller
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-22
Liczba postów: 43
WindowsOpera 91.0.4516.106

Odp: 1. Klub Leighton

W przypadku Masona, zaufanie, nawet jeśli szczątkowe było koniecznością, bez której nie czułby się tak swobodnie w The Palace. Gdyby wykazywał się nieustanną nieufnością i podejrzliwością, nie czułby się wystarczająco pewnie, by sprowadzać do lokalu swoich znajomych, którzy zaufaniem obdarzyli jego, gdy na miejsce ich spotkań obrał ten konkretny lokal, zapewniając, że ich interesy nie będą zagrożone. To, że mógł znajomym złożyć tak daleko idące zapewnienia, było zaś zasługą Leighton – jej niewinności i faktu, że na swój sposób pozwoliła, by owinął ją wokół swojego palca. To sprawiało, że ufał, iż nie pozwoliłaby sobie na niespodziewane wystawienie jego i całej szajki, która prowadziła wielogodzinne rozmowy o lewych interesach i prowadziła nielegalny handel w czterech ścianach tej jednej loży. Niemniej, tego dnia naprawdę czuł się zobowiązany do tego, by przypomnieć jej, że względny spokój, który miała, był zasługą tego, jak się zachowywała. Dopóki była posłuszna, nie musiała się martwić niczym, poza jego wizytami, które w większości przypadków kończyły się w ten sam, pełen uniesień sposób, a że tego dnia pozwoliła sobie na więcej niż zwykle, on również i efektem tego stało się zapowiedzenie wizyty z mężczyznami, jakich dotąd nie musiała gościć w swoim biurze.
Czy był gotów zmienić zdanie i odwołać swoje groźby? Nie.
Leighton mogła się o to starać na wszelkie sposoby, a Mason w typowo dla siebie złośliwy sposób, chciał ją zwodzić do ostatniej chwili. Lubił chwile, w których inni żyli jakąś nadzieją, jaką on mógł bez mrugnięcia okiem pogrzebać. Tak właśnie chciał postąpić z Howard, definitywnie kończąc temat spotkania i przetrzepania jej gabinetu wzdłuż i wszerz.
Taki już był. Zwodził, kłamał, wykorzystywał, szantażował. I wcale nie było mu z tym źle.
Mhm…– mruknął pod nosem, zerkając na Leighton ponaglająco. Czasami zastanawiał się nad tym, jakby wyglądała ich relacja, gdyby pozwolił jej od czasu do czasu przejąć kontrolę nad wszystkim. Gdyby miała prawo decydować o rzeczach tak prozaicznych, jak sposób, w jaki mieliby spędzić czas, po takie, gdzie przejmowałaby władzę i kontrolę nad sprawami łóżkowymi. Ilekroć jednak ta myśl przechodziła mu przez głowę, odpychał ją, bo nie miał czasu na takie zabawy, a śmiał twierdzić, że sporą część czasu byłby zmuszony w sposób, który byłby dla niego męczący.
Czy zdołałby się odnaleźć w czymś normalniejszym? Nie. Czy uważał, że Leighton mogłaby postawić poprzeczkę wystarczająco wysoko, żeby mógł powiedzieć, że było warto zaryzykować? Nie. W jego wyobrażeniach pozwolenie na to, by przez jeden dzień ona miała ostatnie słowo względem wszystkiego, byłoby błędem. Z drugiej strony lubił ryzyko. Lubił też wyrażać swoje niezadowolenie. To pozwalało mu założyć, że może kiedyś zdoła się poświęcić, by sprawdzić, czy była w stanie go jakkolwiek zaskoczyć. Na razie, czuł się usatysfakcjonowany jej odpowiedzią i stwierdzeniem, że wolała jego zasady.
Nie lubię niespodzianek– burknął, bo to powinno być dla niej oczywiste. –Ale lubię ryzyko. Pytanie, czy byłabyś w stanie zaskoczyć mnie na tyle, żeby warto było się go podjąć i żeby nie odbiło się to na tobie?– dodał. Tym razem nie groził. Stwierdzał fakty, których i tak była świadoma. Zdawała sobie sprawę z tego, że nie był facetem cierpliwym czy wyrozumiałym, a swoje niezadowolenie z przebiegu rozmowy albo danej sytuacji dobitnie obwieszczał słowami, jak i czynami. Tak jak tego dnia, kiedy wyraził swoje niezadowolenie i zamierzał wyładować frustrację właśnie na niej, nie traktując jak kochanki zasługującej na minimum szacunku, ale jak prywatną dziwkę.
Z satysfakcją obserwował to, jak walczyła z zapięciem jego spodni i pozbywała się ich wraz z bokserkami, uwalniając naprężoną w podnieceniu męskość. Chciał, by to właśnie na twardym przyrodzeniu skupiła swoją uwagę, kiedy on sam ściągnął krawat, a następnie koszulę, odkładając ją na bok w tej samej chwili, w której usta Leighton, miękkie i kuszące zakończyły swoją wędrówkę po jego torsie. Jęknął, gdy znalazł się w jej ustach. Uwielbiał czuć na sobie jej pełen wprawy język. Wiedziała jak go pieścić, żeby tracił zainteresowanie otaczającym go światem i potrafił skupić się wyłącznie na otrzymywanych bodźcach, które rozlewały się po podbrzuszu i przywoływały mrowienie w lędźwiach. –Ssij najlepiej jak potrafisz. Weź go głębiej– rzucił z gardłowym pomrukiem, chwytając jej włosy i naparł dłonią na głowę Howard. Nie zważał na jej dyskomfort. Skupiał się tylko na swojej przyjemności, poruszając nieco biodrami, by ocierać się o ścianki kobiecego gardła. Lubił, gdy kobiety się krztusiły, walczyły o oddech, a w kącikach ich oczu zbierały się mimowolne łzy, kiedy pieprzył ich usta, tak jak obecnie pieprzył te jej przez zaledwie kilka minut, po których odsunął się i otarł kciukiem kącik ust Leighton. Zaraz potem złapał ją za ramię i szarpnął, by wstała. Obrócił blondynkę plecami do siebie i wykręcił jej ręce, które związał w nadgarstkach krawatem, zaciskając jedwabny materiał mocniej, niż było to wskazane. –Mam nadzieję, że jesteś wystarczająco mokra– mruknął, popychając ją na biurko. Oplótł drobne ciało ramieniem i sięgnął do drobnego biustu, podszczypując i ciągnąc sterczące sutki, a wolną dłonią rozsunął jej nogi i naprowadził swoją męskość na wilgotne wnętrze, wchodząc w nią mocnym pchnięciem.

Offline

#14 2022-11-22 22:52:14

Leighton Howard
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-22
Liczba postów: 39
WindowsChrome 107.0.0.0

Odp: 1. Klub Leighton

Leighton nie zastanawiała się nad tym, czy byłaby w stanie Masonowi w stu procentach zaufać - o ile w jego przypadku byłaby w stanie wykazać się chociaż jednym procentem wiary w dobre intencje i tę niezepsutą przez interesy oraz pieniądze część jego natury. Sama nie musiała odmawiać sobie absolutnie niczego, ale jednocześnie wciąż była zdania, że nie pozwoliła sobie na to, by się w tym całkowicie zatracić i doprowadzić do momentu, w którym każdy wydawałby się podejrzany, a paranoja podpowiadała, że każda napotkana na swojej drodze osoba mogła jej zaszkodzić. Howard byłaby w stanie postawić bowiem śmiałą tezę, że Keller nie ufał nawet ludziom z najbliższego otoczenia; że dawał im swego rodzaju kredyt zaufania, ale przy okazji naliczał odsetki tak ogromne, że w ostatecznym rozrachunku znajomość okazywała się niewiele warta. Może była zbyt surowa, może nie znała go wystarczająco dobrze, by wypowiadać się o nim w ten sposób, ale spędzone razem miesiące dały jej dość klarowny obraz człowieka, jakim był.
W gruncie rzeczy wiedziała zatem, że jej nadzieje były płonne, ale nie byłaby sobą, gdyby ich nie miała i tym bardziej gdyby nie spróbowała załagodzić sytuacji na wszelkie dostępne sposoby. Wachlarz możliwości w przypadku Masona był dość ograniczony, toteż była świadoma tego, na jak ogromne wyżyny własnych umiejętności musiała się wspiąć, by jakkolwiek go zadowolić.
Jasne, że nie. To kłóci się z filozofią trzymania kontroli nad wszystkim – dodała, zerkając mu w oczy; przelotnie i niezbyt intensywnie, jak zawsze zresztą. Zupełnie tak, jak gdyby bała się, że utrzymanie dłuższego kontaktu wzrokowego mogłoby zostać odebrane jako kolejny powód do tego, by jakkolwiek ją ukarać i przypomnieć, kto w tym układzie był górą. Ona doskonale pamiętała, kto rządził a kto musiał się tylko dopasować. Tylko brzmiało tu jednak jak spora przesada, wszak Leighton rzadko kiedy pozwalała na to, by ktoś aż tak mocno wpłynął na jej autonomię i poczucie samodzielności. W obecności Masona nie mogła zrobić niczego bez jego wiedzy i wyraźnej zgody, ale paradoksem było to, że taki stan rzeczy bardzo przypadł jej do gustu, budząc w niej instynkty i pragnienia, o których istnienie wcześniej nawet by się nie podejrzewała. Bywały chwile, kiedy wszystkiego było po prostu za dużo, kiedy zmuszał ją do tego, by szlochała i prosiła o odrobinę łaski z jego strony, ale nawet takie epizody nie zmusiły jej do tego, by chociaż podjąć próbę definitywnego odcięcia się od Masona i świata, w którym żył. – Może kiedyś się przekonamy? Może kiedyś – podjęła, opuszkami palców przesuwając po jego nagim torsie i doskonale widocznym zarysie wszystkich mięśni – to ja spróbuję mieć kontrolę nad tobą i zrobić z tobą to, co zechcę? – zagaiła niby czysto teoretycznie, ale psotny błysk w jej spojrzeniu i równie zaczepny uśmiech mogły sugerować, że wcale nie blefowała i nie miałaby nic przeciwko, gdyby zyskała okazję do wzięcia rewanżu za to, co on zdążył zrobić dotychczas jej. Jednocześnie jednak nie dała mu wiele, a właściwie w ogóle nie podarowała mu czasu na odpowiedź, kiedy zajęła się tym, w czym zapewne uważał, że była najlepsza; nie w prowadzeniu własnego biznesu, nie w panowaniu nad pracownikami, nie w tworzeniu świetnego klimatu do zabawy, ale w spełnianiu jego zachcianek i spełnianiu wszystkich fantazji, w których to raz jeszcze on był panem i władcą, a ona jedynie posłuszną kochanką, której gotowość do zapewnienia mu pełnego zadowolenia niczym nie różniła się od zapędów zwyczajnej dziwki.
Jęknęła, kiedy zaczął wydawać kolejne polecenia, wpływając tym samym na kobiecą wyobraźnię. Ta pracowała na najwyższych obrotach, co w połączeniu z głębokimi, mocnymi ruchami jego bioder sprawiło, że rozkosz raz jeszcze zaczęła mieszać się z bólem i strachem. Nigdy nie mogła być pewna, jak daleko byłby w stanie się posunąć i choć taka forma śmierci wydawała się strasznie żałosna, to prawdopodobnie na nim i tak nie zrobiłaby wrażenia. Leighton jednak - wbrew wszystkiemu - pragnęła żyć i cieszyć się tym, co miała, dlatego ze skruchą i wyuczonym posłuszeństwem zaczęła ssać mocniej, co jakiś czas przesuwając po jego męskości swoim językiem. Odchyliwszy głowę, dała mu możliwość, by wsunął się do jej ust głębiej, wypełniając je w sposób, do którego teoretycznie powinna była się już przyzwyczaić, a który zaskakiwał ją i tak za każdym razem. Nie sądziła, że mógł być jeszcze większy i bardziej twardy niż ostatnio, a jednak znów krztusiła się i z coraz większą determinacją walczyła o to, by oderwać się od niego na chociaż kilka ulotnych sekund.
Kiedy to się stało, kaszlnęła raz i drugi, czując w gardle to znajome, nieprzyjemne drapanie, pod którego wpływem w kącikach oczu wciąż znajdowały się łzy. Zdążyła jedynie przetrzeć kąciki ust z nadmiaru śliny, gdy jej drobna sylwetka zderzyła się z tą męską, a władza w rękach została jej tak po prostu i bez ostrzeżenia odebrana.
Na blat biurka opadła z żałosnym jękiem. Brak możliwości ochronienia się przed tak brutalnym spotkaniem z powierzchnią mebla dał się odczuć niemal od razu, kiedy zabolała ją cała klatka piersiowa, a drewniany kant wbił się w jej podbrzusze. Było niewygodnie, ale prawdziwy ból miał dopiero nadejść - w chwili, w której jej wilgotne, acz wciąż nieprzygotowane na tak dużą dawkę bodźców wnętrze zostało dokładnie wypełnione pulsującą męskością kochanka. Chwila spotkania ich ciał wyrwała z gardła Leighton cichy pomruk dezaprobaty, który przeistoczył się w ciche pojękiwania i prośby o to, by dał jej jeszcze chwilę.
Ww...wolniej. Proszę – jęknęła przeciągle, czując, jak zachłannie jej mięśnie zaciskały się na jego przyrodzeniu, powodując tym samym tarcie mające niewiele wspólnego z rozkoszą. Docisnąwszy rozpalony policzek do jeszcze chłodnego blatu, szukała chociaż minimalnej ulgi dla coraz bardziej zmęczonego ostatnimi minutami ciała. Wciąż jednak głównym doświadczeniem był napór tego męskiego na jej drobną sylwetkę, dlatego jęki bólu i przyjemności przybierały na sile, tak samo zresztą - a może tylko się jej wydawało? - jak intensywność męskich ruchów i tego, jak mocno zagłębiał się w jej ciasne wnętrze.

Offline

#15 2022-11-22 22:52:23

Mason Keller
Użytkownik
Dołączył: 2022-11-22
Liczba postów: 43
WindowsOpera 91.0.4516.106

Odp: 1. Klub Leighton

Gdyby zapytała osób, które znały go dłużej, usłyszałaby, że jemu nie warto było ufać. Krótka rozmowa z kimś z jego otoczenia z całą pewnością rozwiałaby nawet najmniejsze wątpliwości. Staż ich znajomości ani okoliczności, w jakich się spotykali, były bez znaczenia. Mason był człowiekiem, który skupiał się tylko na własnych korzyściach. Im więcej miał, tym więcej chciał, a żeby to zdobyć, posuwał się do czynów, które nie przeszłyby przez myśl nikomu normalnemu. Okradał państwo i kontrahentów, posuwając się do finansowych przestępstw. Kiedy trzeba było, kłamał i tworzył intrygi, jakie w finale przynosiły mu zyski. Wykorzystywał współpracowników, jeśli miał ku temu okazję. Wykorzystywał też kobiety, które nie mogły narzekać na brak pieniędzy i pozwalały, żeby owijał je sobie wokół palca, skutkiem czego one traciły najwięcej, gdy dawały się wciągnąć w jego gry — pieniądze, dumę, wysoką samoocenę i szacunek do samych siebie. Kiedy on cieszył się kolejnymi sukcesami, one ubolewały nad własną głupotą i milczały, pogrążone w strachu o to, co mógłby zrobić, gdyby postanowiły odzyskać część tego, co im zabrał. Leighton nie miała być wyjątkiem od reguły. Dotychczasowe kontakty z nią, korzystanie z jej lokalu i spotkania opierające się na seksie, były zaledwie początkiem tego, co planował jeszcze zrobić.
Uśmiechnął się nieznacznie, co mogła dostrzec przez ulotne sekundy. Ta perspektywa była niezwykle kusząca. Ciekawość rodziła się w nim mimowolnie, podobnie jak ekscytacja związana z wyobrażeniami dotyczącymi tego, co Leighton mogłaby zrobić, gdyby tylko dostała przyzwolenie na przejęcie kontroli i zrobienie z nim wszystkiego, na co miałaby ochotę. Podejrzliwość i paranoidalne podejście do utrzymywania kontroli, sugerowały za to, że nie powinien naginać dotychczasowych zasad, jakich tak uparcie się trzymał. Na sumieniu miał wiele, a Leighton przeszła przy nim wystarczająco dużo, żeby w chwili, w której zdecydowałby się jej całkowicie poddać, wykorzystać to przeciwko niemu. To nie było normalne, by na każdym kroku doszukiwał się podstępów i mierzył ludzi własną miarą pod kątem mściwości, ale nie był w stanie nic z tym zrobić. W sytuacji, w której przez lata narobił sobie wrogów i naraził się wielu ludziom, tkwiąc w nielegalnych interesach, każdy wydawał się pewnego rodzaju zagrożeniem. Jedni mniejszym, inni większym, ale jednak zagrożeniem.
Wszystko to, co robiła z nim obecnie, sprawiało, że wszystkie te myśli ulatywały w zawrotnym tempie. Nie był to moment, w którym chciał zastanawiać się nad tym, co by było, gdyby. Leighton jeśli chciała, potrafiła stanąć na wysokości zadania i doprowadzić go do stanu, w którym kontrolowanie własnego podniecenia, było zadaniem niemożliwym do zrealizowania. Rozlewało się ono po całym ciele, uderzało w każde zakończenie nerwowe i opanowywało umysł, jaki ukierunkował się w pełni na sferę erotyczną i wszystko to, co chciał, by robiła i co sam chciał zrobić z nią. Nie miał o niej najlepszego zdania. Jak niemal każdego traktował ją jak kogoś gorszego od siebie. Niewiele było osób, przed którymi odczuwał respekt. Nawet jej nie lubił, ale przyznać musiał, że była doskonałą kochanką. Tylko ten jeden aspekt wciąż trzymał go w ryzach i sprawiał, że trzymał się tego wygodnego dla obu stron układu, dzięki któremu on miał miejsce do prowadzenia interesu, a ona nie musiała się martwić tym, że większość dochodów lokalu, wylądowałaby w kieszeni szajki, gotowej ściągać z niej haracze, jak z wielu okolicznych lokali.
Jej żałosna prośba, choć dotarła do uszu Masona, to nie została przyswojona przez umysł. Nie zważał na to, czy sprawiał jej ból. Nie przejmował się tym, że mógł sprawiać jej dyskomfort, ani faktem, że skutki jego nastawienia, mogły być dla kobiety odczuwalne w kolejnych godzinach, a może nawet dniach. Jej samopoczucie było bez znaczenia. Jego własne było najważniejsze. A czuł wiele. Ścianki jej kobiecości idealnie otaczały twardą, pulsującą męskość. Stawiany przez Leighton mimowolny opór w postaci zaciskających się mięśni potęgował doznania i wpędzał w amok, któremu Mason się poddawał. Przyjemność i droga ku spełnieniu, były tym, na czym skupił całą swoją uwagę. Chwyciwszy Leighton pod kolanem, uniósł jej nogę i zmusił do tego, żeby wsparła się kolanem o blat biurka, wypinając pośladki mocniej w jego stronę. Przesunął dłonią po udzie blondynki i kilkukrotnie mocniej wbił się w jej wnętrze, na koniec uderzając otwartą dłonią w jej pośladek. Towarzyszący temu dźwięk poniósł się po gabinecie, mieszając z jej jękami i jego pomrukami, które wyrażały satysfakcję z tego, jak głęboko mógł wejść w tej pozycji, ale to było za mało. Uwielbiał nią poniewierać i czuć, że mógł zrobić wszystko, mając przewagę we wzroście, wadze i sile. Odsunął się i złapał za krawat, którym miała skrępowane dłonie. Pociągnął ją na równe nogi niczym szmacianą lalkę i obrócił, łapiąc za biodra i sadzając na krawędzi stojącej obok szafki, której półki były wypełnione kilkoma butelkami alkoholu.
Poczęstuję się– mruknął drwiąco, oddychając ciężko i chwytając za whisky. Odkręcił butelkę i pociągnął dwa większe łyki trunku, po czym podsunął alkohol Leighton. –Otwieraj usta– dodał i przyłożył gwint butelki do warg Howard, by napiła się wraz z nim. Wlewał jej do ust alkohol w ilościach większych, niż było to wskazane i patrzył, jak strużki bursztynowego alkoholu spływają po jej szyi i biuście, kończąc swoją wędrówkę na materiale zniszczonej sukienki, w którą wsiąkały kolejne krople i którą po chwili podciągnął wyżej, by przykucnąć i zyskać dostęp do spojenia kobiecych ud, na którym skupił swoją uwagę, ssąc, gryząc i liżąc pokryte wilgocią miejsce i ten jeden punkt, którego pieszczenie miało sprawić, że stanie się dla niego bardziej mokra. Przykładał się do pieszczot, nie chcąc tracić czasu. Te były intensywne, ale pełne wyczucia, by kobieta poczuła czystą przyjemność, jaką po chwili wzmógł oplatając się w pasie jej nogami i wypełniając ją raz jeszcze, gdy ustami naparł na te jej w agresywnym pocałunku, któremu towarzyszyły rytmiczne ruchy jego bioder.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum